Misja
Obudziłam się jak chciałam. Tak jak marzyłam ostatnie dni. Tulona. W świecie, który znam, którego namacalność mogę wyrysować z zamkniętymi oczami.
I…
Zamiast błyszczeć, moje oczy były martwe. Maska chwili przylgnęła do ust, nadając im kształt. Oczekiwany. Kontrolowany. Sztuczny.
Zastanawiam się, czego mi brakuje?
Teraz, analizując kolejną już wersję tych słów, dostrzegam pewną prawidłowość we mnie. Jeśli przez ostatnie dni skupiam się na mojej prawdzie to teraz muszę odnaleźć w sobie mój spokój.
Muszę się oswoić ze słowami.
Przestać się dziwić.
Nie czuć się zaskoczoną.
Poczuć się oczywistą.
Na nowo…
Na staro…
Mną…