...cień...
Uleciały emocje, burze nasączone złośliwymi kroplami. Gdzieś ścieżki nabrały wyrazu, przestały chować się za mglistym zakrętem.
Małe, malutkie marzenie nabrało jakiś kształt. Pokój. Dwa, trzy, kuchnia, łazienka, jeszcze bez kolorów ścian. A może ciasny domek z ogródkiem?
- Będzie dobrze? - zapytałam własnego odbicia.
Nie odpowiedziałam nic.
Uciekłam spojrzeniem, zamknęłam drzwi, zgasiłam światło. Gdzieś w głębi zielonych oczu pojawił się cień...
Dodaj komentarz