• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...a czas leci...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 31 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Maj 2005
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003

Archiwum luty 2006

a czas leci...

 

Anioły przychodzą po to,

abyśmy mogli uciec z tych piekieł

i uwolnić się od naszych wyjących demonów.

Anioły przychodzą powiedzieć nam,

 że jesteśmy wolni,

że nie powinniśmy żyć w strachu

 i nienawiści...

 

 

Telekomunikacja jakoś nie spieszy się z odłączeniem neostrady dlatego korzystam póki mogę...

Czas leci nieubłaganie a ja mam jeszcze mnóstwo spraw do załatwienia. Nie sądziłam, że aż tak dużo...

 

 

 

25 lutego 2006   Komentarze (5)

saksy

 

Tak sobie myślę... Moja droga do pracy za biurkiem była równie kręta jak wspinaczka na szczyt niejednego potentata finansowego. Począwszy od ekspedientki, poprzez bileterkę, modelkę ( nie nie panowie, nie bielizny -odzieży skórzanej ), szatniarkę, kucharkę, kelnerkę, barmankę, parkingową by wreszcie zabłysnąć intelektem zbierając jagody i mchy w Szwecji. Większość zawdzięczam kolejnym interesom mojego brata, które rozkręcał. Nie powiem, nauczyło mnie to trochę pokory. Nauczyło też doceniać każdy kolejny krok bliżej celu. I pomyśleć, że wszystko tylko po to, żebym teraz sprzątała w angielskiej szkole czy przedszkolu, albo sortowała owoce w jakimś Morisonie. Żegnajcie długie, wypielęgnowane pazurki... To się nazywa kariera w szołbiznesie! ;) 

Mimo wielu, naprawdę wielu wątpliwości wreszcie się zdecydowałam. Wyjeżdżam. Za 1,5 miesiąca dołączę do Darka i do mojego brata. Przeżyłam łażenie po bagnach i inwazję gigantycznych rozmiarów przeróżnych robali, wypasionych w dziewiczych lasach Szwecji to i z flegmatycznymi Angolami sobie poradzę!

 

Chyba...

 

 

 

Żałuję, że neostrady zabrać ze sobą nie mogę. Lada dzień nie będę jej miała w ogóle, bo i po co skoro mnie tu nie będzie. Zapobiegawczo już teraz usilnie namawiam Darka na zakup jakiegoś „laptoka” czy cóś i załatwienie internetu. Nie wiem kiedy będzie mi dane znowu tu wstąpić, dlatego proszę, trzymajcie kciuki i pamiętajcie o mnie troszeczkę ;)

 

 

Całusy i gorące pozdrowienia kochani!

 

19 lutego 2006   Komentarze (10)

dylemat

 

- A pan co tu robi ?! To damska toaleta, dla k-o-b-i-e-t !

- Z pięcioletnią córką to gdzie mam iść ? Do męskiej ?!

- A kto tam wie po co pan tu wchodzi, może podglądać ?!

- ...

 

Miałam szczęście, że mogłam przysłuchiwać się tej wymianie zdań ukryta za drzwiami jednej z kabin zapinając suwak przy spodenkach Jacka. Teraz ma trzy latka. Zastanawiam się do której z toalet wejdę z nim gdy skończy lat pięć... ;)

 

 

18 lutego 2006   Komentarze (5)

prześladowca

 

Odezwał się jak zwykle niespodziewanie. Impuls, pierwotny instynkt. Przeszył prądem kręgosłup. Niby bolesny a jednak dający przedsmak odprężenia. Z kręgosłupa przeniósł się dla odmiany do podbrzusza i tam zagnieżdził się na dobre. Wilgotnymi mackami dotykał każdej komórki powodując na przemian dreszcz i falę gorąca. Sam przyszedł, sam odejdzie –pomyślałam. Ale nie. Teraz zaczął wyciskać z zakamarków pamięci pełne zmysłowości sekundy, smaki i zapachy. Bohaterowie doznań byli jak za mgłą, niemal niezauważalni, ale skutki ich poczynań teraz odżyły na nowo. Ten dotyk, ten zapach, tamten sen... Zacisnęłam bezwiednie uda. Zamiast ulgi odczułam ból napięcia i wrzask wnętrza –ulegnij mi! Poczułam to gdzieś między piersiami a pępkiem. Narastał. Nacisk prądów na całe ciało. Jego centrum natężenia powoli się zsuwało. Rozpływając się z coraz to większą siłą jak fale trzęsienia ziemi. Przymknęłam oczy. Pod powiekami, klatka za klatką, jak w filmie przewijanym na podglądzie, znów zobaczyłam kadry życia...

 

 

Za długo jestem sama. Zdecydowanie za długo. I ostatnio, nie wiedzieć czemu, bardzo często przypominają mi się słowa Maksa z Seksmisji – wyście sfiksowały, boście dawno chłopa nie miały!  ;)

 

 

 Idę do kiosku.

–         srebrne LMy proszę.

–         4,85

Potaniały o całą złotówkę. Cholera a miałam od jutra nie palić.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

16 lutego 2006   Komentarze (5)

...śnieg...

 

Wystarczył jeden telefon, kilka słów. Baśka nie musiała mnie długo namawiać. W zasadzie wcale nie musiała tego robić. Chyba na takie właśnie zaproszenie czekałam. Góry, las, cisza i śnieg, mnóstwo białego puchu- niesamowita frajda dla Jacka. I uroczy domek... Taki z kuchennym piecem i kominkiem w saloniku. Marzenie. 

Podładowałam akumulatory. I bawię się. Bawię się tym, co mam i tym,  co mi pozostało. Częściej się uśmiecham, częściej jest mi ciepło. W płatkach śniegu odradza się uśmiech - kocham taką zimę!
I znowu wiem co to radość z rzucania śnieżkami. Wiem jak to jest wyjść ze skorupy... Sączyć ulubione martini wpatrując się w trzaskające polana...


Zaczęłam normalnie żyć. Dlaczego? Bo póki co zrozumiałam, że warto walczyć o siebie. I nawet jeśli się nie ma siły to i tak się walczy... Gdzieś tam w środku walczy się cały czas...

Teraz kolej na mnie. Chcę zacząć wszystko od nowa. Uwaga życie, nadchodzę! Jestem gotowa do kolejnego starcia.

 

 

 

 

 

11 lutego 2006   Komentarze (4)
Totylko_ja | Blogi