• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...a czas leci...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Maj 2005
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003

Archiwum wrzesień 2005

< 1 2 3 4 5 6 7 >

...oddech...

 

Nigdy nawet nie przypuszczałam, że czyjś spokojny i miarowy oddech może sprawiać tak ogromną radość! A teraz godzinami mogę siedzieć przy moim synku, z dłonią przy jego twarzy by rozkoszować się ciepłem najukochańszego oddechu...

 

 

Około piątej nad ranem nastąpił wyczekiwany przełom. Jak dobrze, że dziecięcy organizm równie szybko regeneruje siły jak z nich opada. Szczęśliwa patrzę na tą małą, słodką twarzyczkę i odpowiadam pełnym matczynej miłości spojrzeniem na niepewny jeszcze uśmiech. Uśmiech zwiastujący powrót dziecięcej radości, niespożytej energii i tak jeszcze niewinnej beztroski…

 

 

 

 

 

 

29 września 2005   Komentarze (6)

BEZRADNOŚĆ

 

- (…)ta noc będzie przełomowa, ma pani mój numer, proszę dzwonić o każdej porze (…)

- dziękuję pani doktor… dziękuję

 

To już trzecia noc, trzecia noc czuwania…Nie mogę zasnąć…nie mogę zasnąć! Zmęczenie. Dlaczego akurat teraz nie potrafię z nim wygrać? Teraz, kiedy naprawdę potrzebuję siły i opanowania nie jestem w stanie wziąć się w garść.

 

Nadal 39,5 stopnia,  może ten termometr jest zepsuty? Kiedy zacznie działać lekarstwo?! Moje kochane maleństwo. Nie chcę, żeby cierpiał. Panicznie boję się o niego. Jest taki bezbronny, zdany tylko na mnie. A ja nie potrafię mu pomóc. Cholerna BEZRADNOŚĆ! Nie chcę już czekać, chcę móc działać! Chcę… a nie jestem w stanie dać mu niczego poza swoją obecnością, trzymaniem jego małej rączki w swoich dłoniach, zwilżaniem usteczek wysuszonych gorączką i czekaniem. Czekaniem na poprawę…

 

 

 

 

 

 

29 września 2005   Komentarze (7)

...czasami...

 

 

Czasami tęskni się nawet za raniącymi słowami. Za jakimikolwiek słowami. Wtedy tęsknota staje się obsesją. Wiecznie ta sama tęsknota. Za byciem z kimś, obok kogoś, nad, pod, w... Za czuciem, za codziennie bliskim oddechem i ciepła dłonią, za uśmiechem, głosem, spojrzeniem, kąśliwymi uwagami i czułościami, za włosami przyczesanymi palcami i rozwianymi, za ciałem ubranym i nie, za zapachem jedynym na świecie... za miłością, która jest nie tylko pożądaniem, jest czymś więcej...

 

Dziękuję Ci za to...

 

Moje Ty NIESPEŁNIENIE…

 

 

 

 

 

 

 

28 września 2005   Komentarze (5)

ZMIANA !!!

 

- mam dla ciebie niespodziankę (…),  odbierz plik -

 

 

 

Jeeeezzuuuu !!! Jaka jestem szczęśliwa! Wreszcie mój blog ma jakiś charakter. Co ja mówię, jakiś?! Nawet o takim nie marzyłam! A tu proszę, mam wreszcie swojego anioła. Wiem, dla większości to bułka z masłem, ale dla takiej analfabetki komputerowej jak ja to nie lada osiągnięcie. Naprawdę. Oczywiście sama w życiu bym do tego nie doszła. Już dawno nikt nie sprawił mi takiej radości. Wszystko zawdzięczam dobrej, cichej, skromnej duszy…

 

…dziękuję Ci YOSHI…

 

 

Póki co, nie przyjmuję do wiadomości żadnych słów krytyki. Póki co, bo kto wie…może kiedyś pomyślę o zmianach?   ;-)

 

 

 

 

27 września 2005   Komentarze (7)

Gość...

 

Obudziła mnie głośnym pukaniem wręcz łomotaniem do drzwi. Z trudem zwlekłam się z łóżka. Zerknęłam jeszcze na Jacka, na szczęście nad ranem ma głęboki sen. Kiedy otworzyłam w jednej chwili krew uderzyła mi do głowy. Zapomniałam o niewyspaniu i poczułam się jak po pięciu mocnych kawach. To ona- była żona Darka.

 

-Nareszcie!- warknęła i weszła do środka nie czekając na zaproszenie.

-Ale…o co chodzi…co tu robisz?- zapytałam nieswoim głosem.

Usiadła na kuchennym taborecie i zapaliła papierosa.

-Dziecku to nie zaszkodzi?

-To nie twoja sprawa! Zresztą nie przyszłam tu po to, żeby się tłumaczyć.

-Właśnie…co cię tu sprowadza?

-Przejeżdżałam tędy i pomyślałam, że w końcu powiem ci co myślę.

 

I rozpoczęła swój monolog. O wyjeżdzie Darka. O tym, że jej zdaniem to ucieczka przed odpowiedzialnością, przed płaceniem alimentów na Kubę. Groziła, że tego tak nie zostawi. Mówiła o ich rozstaniu i o jego przyczynach. A ja słuchałam patrząc na jej profesjonalny makijaż, twarzową fryzurę, idealnie dobrany strój i wdychając zapach markowych perfum, które zawsze tak uwielbiała. Pamiętam, przed którąś Gwiazdką zjeździliśmy z Darkiem całe miasto w ich poszukiwaniu. Dla niej. Dla niej był gotów zrobić wszystko. Żeby tylko było dobrze, żeby nie psuć rodzinnej atmosfery, żeby nie miała powodu by znowu się upić…

- (…) Całe lata tolerowałam tą waszą „przyjaźń”. He…przyjaźń, dobre sobie. Bardzo szybko po naszym rozstaniu pokazaliście wszystkim jaka to była przyjaźń.

Nie byłam w stanie wydusić z siebie ani słowa. Tylko stałam  nieruchomo w tej swojej kusej  koszulce, z rozmierzwionymi włosami jak jakiś Kopciuszek! A przecież całą sobą chciałam wykrzyczeć, że nie ma racji, że nasza przyjaźń była najprawdziwszą, najczystszą z możliwych. Że to ona zatracając się w alkoholu zaniedbywała dom, dziecko, męża. Wreszcie, że to ona kazała wynosić się Darkowi kiedy ten odkrył, że jest w ciąży z Karolem. A teraz przyszła tu mówiąc to wszystko, obarczając mnie winą. I udało jej się…jak cholera jej się to udało!

Jedyne na co się zdobyłam to pokazanie jej drzwi, w które wpatrywałam się niewidzącym wzrokiem jeszcze dobrych kilka minut po jej wyjściu.

Właściwie nie wiem czego chciała… pieniędzy, błagania o przebaczenie?

 

 

 

 

 

 

26 września 2005   Komentarze (5)
< 1 2 3 4 5 6 7 >
Totylko_ja | Blogi