• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...a czas leci...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Maj 2005
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003

Archiwum wrzesień 2005, strona 3

< 1 2 3 4 5 6 7 >

kiedy cię nie ma...

 

Kiedy Cię nie ma
chodzę w Twoich kapciach,
wtulam się w Twój fotel.
Kiedy wyjeżdżasz
pije kawę z Twojego kubka,
oplatam go palcami,
ogrzewam ręce…

…ogrzewam serce

 

 

 

 

 

16 września 2005   Komentarze (2)

Anioły

 

Odcięli aniołom skrzydła,
bo dawały wolność.
Odarli je z szat,
gdyż za piękne były.
Obrzucili je błotem,
bo białą skórę miały.


Teraz stoją
ranne, nagie, brudne,
lecz nadal doskonałe...

 

 

15 września 2005   Komentarze (4)

ALONE X 2

 

- Jadę do Anglii –oznajmił bezbarwnym głosem

- Co?!

- W sobotę.

- Ale…

- Narazie na pół roku a potem zobaczymy, doczekaliśmy się, to nasza szansa (…)

 

Skamieniałam. Jakiś czas temu wspominał o tym, że być może, że kiedyś… Wydawało się to takie nierealne, odległe. Może dlatego nierealne, bo odległe…

Widząc moje zaszklone oczy mówił jak potem będzie dobrze, będzie lepiej. Ale to POTEM. Cholerne potem! A póki co znów zostanę sama. Skazana na siebie i towarzystwo niespełnionych nadziei, tęsknoty. W jednej chwili runęło wszystko to, co udało mi się zbudować z takim mozołem; wizerunek „normalnej” rodziny, porozumienie, poczucie bezpieczeństwa i wreszcie partnerstwo, istnienie dla kogoś.

Fakt. Nie byłam w stanie dać mu miłości. W każdym razie nie takiej, jakiej oczekiwał. Ale byliśmy razem i czułam się z tym dobrze. Naprawdę dobrze.

 

 

***

 

-Jadę do Anglii –te same słowa, te same cholerne słowa usłyszałam przed rokiem od NIEGO.

Od człowieka, którego kocham. Mogliśmy przecież być razem tylko tak jakoś wyszło. Nie! To ja przekreśliłam wszystko już na początku. Bałam się spróbować, zaryzykować. Ze względu na siebie a przede wszystkim ze względu na NIEGO.

Powiedział mi kiedyś „nigdy się nie dowiemy jak by to było z nami”. Racja. I może dlatego tak tęsknię za tą miłością …niespełnioną, nieodkrytą, nieznaną, nieskonsumowaną.

 

 

 

 To taki dziwny zbieg okoliczności, że wydaję się absurdalny. Oboje mnie opuścili. I oboje wylądowali w tym samym miejscu. Daleko ode mnie, beze mnie.

Dlaczego?! Czy to taki rodzaj kary od losu za moje niezdecydowanie, „chore zasady”, brak odwagi… ?

 

 

 

 

 

 

14 września 2005   Komentarze (4)

z archiwum...

 

Odkurzyłam taki jeden tekst z mojego lamusa, który znowu się zaktualizował…

 

 

SENNA ZJAWA

 

 

Przyszedł nocą...

Przysiadł na brzegu łóżka...

Taki...o jakim marzyłam...

Jakiego rozpoznałabym w ciemności...

Po konturze jaśniejącym

w poświacie księżyca...

Nie śmiał mnie budzić,

patrząc tylko na tkaninę o kobiecych kształtach.

Wyciągnął dłoń...

Niemal dotknął mojej skóry...

Jego szept...wnikał głęboko,

pieścił czule...

Nagle...

złe wspomnienie zmąciło mój spokój...

Senna zjawa zniknęła...

Rozpłynęła się w przestrzeni

jak mgła goniona wiatrem....

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

13 września 2005   Komentarze (3)

okno na strychu

 

Cholerny upał! Jestem chyba jedną z niewielu osób nieznoszących palącego słońca czy leżenia plackiem na rozgrzanym piasku. Nie powiem, kąpiel w jakimś jeziorku jak najbardziej, ale potem zaraz szukałabym ogromnego drzewa, żeby się ukryć w jego cieniu.

To skandal, żeby nawet tkwiąc w bezruchu odczuwać piekielny gorąc! Na szczęście lato już się kończy…

Żeby tak choć jedna chmurka na krótką chwilkę przykryła słońce… A tu nic. Nieskalany błękit nieba. Piękny widok. Jak dla mnie nadający się jedynie na pocztówkę z wakacji.

 

Deszcz. Letni deszcz… Dobrze pamiętam to uczucie –bose stopy, nagie ramiona i orzeźwiające krople spływające po rozgrzanym ciele…mmm…rozkoszne doznanie.

Burza. Uwielbiam burzę! Pioruny, błyskawice rytmicznie rozświetlające niebo. I wiatr. Wszechwładnie miotający drzewami. I… niedomkniętym oknem gdzieś na strychu… Zupełnie jak ze mną, z moimi uczuciami. Tak sprzecznymi ze sobą, ze mną! Kogo słuchać –duszy, serca, rozsądku? Jestem zmęczona wędrówką po ślepych uliczkach. Tylko to uchylone okienko jakoś tak kusi nieznanym, wabi nadzieją… 

 

 

 

A po burzy nie ma nic. Tylko cisza. Czasem pojawia się jeszcze tęcza. Może kiedyś pospacerujemy po niej. Ja i mój anioł…

 

 

 

 

 

12 września 2005   Komentarze (6)
< 1 2 3 4 5 6 7 >
Totylko_ja | Blogi