spacer
W środku bezsennej nocy
spaceruję po tęczy wspomnień.
Zanurzam się w innym wymiarze,
cichutko omijając krople czasu.
Dotykam obcych światów,
nieśmiało podsłuchując
jak deszczem kołyszą się
…westchnienia…
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 |
14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 |
21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 |
28 | 29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 |
W środku bezsennej nocy
spaceruję po tęczy wspomnień.
Zanurzam się w innym wymiarze,
cichutko omijając krople czasu.
Dotykam obcych światów,
nieśmiało podsłuchując
jak deszczem kołyszą się
…westchnienia…
Brakuje mi pewności siebie...
Nie mogę, nie potrafię się z tego wygrzebać i czuję się słaba. Spokojna, opanowana, ale słaba. Niepotrafiąca uściślić własnego ja w jednej istotnej sprawie. Leniwa, tak bardzo leniwa... Leniwe ruchy, leniwe gesty, leniwy kaszel, mimochodem, od niechcenia. Odkładam wszystko na jutro, na później, na każdy inny termin. Byle nie dziś, nie teraz...
A tu trzeba wziąć się w garść. Spiętrzone myśli, jedna nachodzi na drugą, biegną, kołyszą się, upadają. Ale ja się nie będę bawić w depresję. Mimo, że równam się znakowi zapytania, to nie będę. Odzyskałam dobry nastrój, to połowa sukcesu. Jeszcze tylko muszę znaleźć w sobie tą cudowną siłę…
Biegłam ku szczęściu.
Po omacku,
jak ćma do światła…
Gdzieś po drodze
zaplątałam się,
wołałam pomocy.
Nie nadeszła…
Połamano mi skrzydła.
Bolało.
Teraz nic skaleczyć mnie nie może.
Jestem głucha, ślepa.
Ale jeszcze świadoma…
To znak,
że serce nie zostało pożarte
tylko zranione…
To chyba było kwestią czasu. Nawet nasz „idealny układ” nie był w stanie przetrwać tej próby. On tam, ja tu. Nie wiem dlaczego akurat on zwątpił, potraktował mnie brakiem zaufania… Zabolało, cholernie zabolało…
…a ja…leżę na łóżku, opycham się lodami i tyję sobie…
Osoby, które miały na moje życie największy wpływ,
które wywoływały mój śmiech,
budziły ambicje,
pokazywały mi świat, rzucały na głęboką wodę,
które kochałam najczulej…
zgasły jak gwiazdy w błękicie,
pozostawiły po sobie
ból i tęsknotę na całe życie…
Płomyk dla Taty… Babci…
i dla dwóch Braci…
Odbijam się od ścian niczym gumowa piłka. Czasami usiądę, posłucham swojej ciszy, wtulę się w siebie, żeby za chwilę uciec. Nie ufam sobie i co więcej, nie wiem czym jeszcze siebie zaskoczę. Ciągle się zastanawiam, kto wymierzył mi karę i za co. I nie umiem się temu nadziwić…Mam w głowie mętlik, pustkę i… nie wiem co jeszcze. Staram się, ale mi nie wychodzi. Nie staram się i czuję ogromny żal do siebie. Ale już jutro będzie inaczej, mam nadzieję, że tak jakbym chciała żeby było…
Nie pokładam nadziei w tym, w czym powinnam. Moja wiara jest chwiejna. A najgorsze, że zaczynam to rozumieć w momencie gdy się boję.
Kiedy się zagubiłam, kiedy zeszłam z drogi, którą iść nauczyli mnie rodzice? Kiedy? Wczoraj, dzisiaj, tydzień temu? Nie pamiętam... Nie umiem się z tego podnieść, a chcę.
Mam wrażenie, że moja dusza stoi obok i walczy z wszystkimi cieniami, które chcą mnie opętać.
Krok po kroku dojdę do siebie. Wiem...
Deszcz. Strużki wody płynące po bezimiennej szybie.
Zimno mi…