cienie...
Odbijam się od ścian niczym gumowa piłka. Czasami usiądę, posłucham swojej ciszy, wtulę się w siebie, żeby za chwilę uciec. Nie ufam sobie i co więcej, nie wiem czym jeszcze siebie zaskoczę. Ciągle się zastanawiam, kto wymierzył mi karę i za co. I nie umiem się temu nadziwić…Mam w głowie mętlik, pustkę i… nie wiem co jeszcze. Staram się, ale mi nie wychodzi. Nie staram się i czuję ogromny żal do siebie. Ale już jutro będzie inaczej, mam nadzieję, że tak jakbym chciała żeby było…
Nie pokładam nadziei w tym, w czym powinnam. Moja wiara jest chwiejna. A najgorsze, że zaczynam to rozumieć w momencie gdy się boję.
Kiedy się zagubiłam, kiedy zeszłam z drogi, którą iść nauczyli mnie rodzice? Kiedy? Wczoraj, dzisiaj, tydzień temu? Nie pamiętam... Nie umiem się z tego podnieść, a chcę.
Mam wrażenie, że moja dusza stoi obok i walczy z wszystkimi cieniami, które chcą mnie opętać.
Krok po kroku dojdę do siebie. Wiem...
Deszcz. Strużki wody płynące po bezimiennej szybie.
Zimno mi…
Poza tym nigdy nie zauważamy jak się zmieniamy... Widać to dopiero po jakimś czasie...
Przyjmij moje rady. Słyszę Twój płacz. Wiedz, że Cię słyszę. Bądź spokojny. Ucisz się. Przychodzę ukoić Twój smutek, albowiem znam jego przyczynę i wiem, jak uleczyć. Płaczesz nad dziecięcymi marzeniami, które uleciały z biegiem lat. Płaczesz nad utraconą godnością, nad niewykorzystanymi zdolnościami. Płaczesz nad utratą własnej tożsamości, zadeptanej przez tłum. Płaczesz nad zmarnowanym talentem, któremu się sprzeniewierzyłeś. Patrzysz na siebie ze wstydem i odwracasz się w przerażeniu od swego oblicza odbicia w wodzie. Gdzie podziały się wdzięk Twoich manier, piękno Twej postaci, prężność ruchów, jasność umysłu, świetność mowy? Kto skradł Ci te dobra? Czy ów złodziej jest ci znany, tak jak mnie? Czy pamiętasz, kto natchnął Cię planami i marzeniami i posiał w Tobie ziarna nadziei? Nie zachowałeś wspomnienia tej pierwszej chwili. Czy pamiętasz tajemnicę, którą wyszeptałem Ci do ucha, błogosławiąc Cię? Czy pamiętasz
Dodaj komentarz