***
Biegłam ku szczęściu.
Po omacku,
jak ćma do światła…
Gdzieś po drodze
zaplątałam się,
wołałam pomocy.
Nie nadeszła…
Połamano mi skrzydła.
Bolało.
Teraz nic skaleczyć mnie nie może.
Jestem głucha, ślepa.
Ale jeszcze świadoma…
To znak,
że serce nie zostało pożarte
tylko zranione…
To chyba było kwestią czasu. Nawet nasz „idealny układ” nie był w stanie przetrwać tej próby. On tam, ja tu. Nie wiem dlaczego akurat on zwątpił, potraktował mnie brakiem zaufania… Zabolało, cholernie zabolało…
…a ja…leżę na łóżku, opycham się lodami i tyję sobie…