• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...a czas leci...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 31 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Maj 2005
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003

Archiwum czerwiec 2003, strona 4

< 1 2 3 4 5 >

Nocą...

 

spoglądam na uśpione miasto...
niemal czuje jego oddech miarowy,
prawie spokojny...
tylko tuż nad ulicami
ciągną się pasma mgły nasączonej snami
....różowa mgła
to sny zakochanych
...zielona jest
z marzeń optymistów
....żółta chichocze
dziecięcą radością
ale najwięcej jest mgły brunatnej
słonej od łez samotności
...samotności ze strachu... z pychy....
z wygody...
... z samotności na własne życzenie

 

 

19 czerwca 2003   Komentarze (1)

List...

"Nie mogę zasnąć...
Popielniczka pełna niedopałków a ja...wspominam.
Chyba setny już raz odkurzam w archiwum nasze rozmowy.
Nasze przeżycia,doznania.Naprawdę wszystko to było
bliskie,bardzo bliskie rzeczywistości.
Było...niestety.
 
Może w końcu zrozumiesz,
przyznasz mi rację.
Wspominałam Ci już o fatalnej dla mnie w skutkach
metamorfozie mojego eks.Nie wiem co w niego wstąpiło
ale stał się zupełnie innym człowiekiem.Albo dopiero teraz zdjął maskę.
Jego zaborczość i natarczywość stały się dla mnie
bardzo trudne do zniesienia.Owego popołudnia,wierz mi,
czułam się okropnie.Nie prowokowałam go (bo jak tu być prowokującą w starym dresie i tshircie).Moje protesty
wywołały w nim przeciwny do zamierzonego skutek.
Owszem,w porę się opamiętał ale wychodząc zaznaczył,
że to jeszcze nie koniec moich z nim problemów.
Nie kłamał.
Nie wiem co go tak mobilizuje.Urażona męska duma?
Oczywiście jako atut wykorzystuje mojego synka.
To małe,bezbronne dziecko.Dobrze wie,że on
jest dla mnie najważniejszy.
Na moje nieszczęście ma po swojej stronie moją mamę
(która ciągle jest nim oczarowana) i wiadomo-swoją
kochaną mamusię,która ( o ironio losu! ) pracuje w sądzie.
Nie ma co ukrywać,że jego rodzina finasowo stoi o niebo
lepiej niż moja.Mają doskonałe warunki by wychowywać
małe dziecko.Nie to co ja-samotna matka w dodatku
z problemami zdrowotnymi.
On stwierdził kiedyś,że jeśli nie chcę należeć do niego to
nie będę mogła mieć nikogo.Wraz z matką próbowali już
mnie straszyć,że na rozprawie o ustalenie praw rodzicielskich użyją tego argumentu pod nazwą "złe prowadzenie się".Widzisz jak łatwo można manipulować
życiem drugiej osoby?
 
Chciałam,już nie bałam się ryzyka rozpoczęcia nowego
życia...z Tobą.Jednak w obecnej sytuacji muszę być bardzo ostrożna.
Teraz,mam nadzieję,zrozumiesz,wybaczysz,że wybrałam mojego synka a nie "nas".Oszczędziło to nam obojgu
mnóstwa problemów.Zwłaszcza Tobie.Po co Ci one?
Masz przecież warunki na normalne życie.Nie chcę i nie mam prawa odbierać Ci tej szansy..."
 
 
                                                                                   ***********
 
 
Nigdy tego nie przeczytasz...
                                                                               ...kocham...
 
 
 
 
 
18 czerwca 2003   Komentarze (3)

Alle jazda!

To ten dzień.Jeden z niewielu.Ale to ten...

Wszystko idzie jak po grudzie a ja mam to w nosie.Mam dobry humor! Każdy miewa takie dni kiedy po prostu zapomina o wszystkim co przykre.Nieważne,że znowu dzwonili z banku,że sytuacja w firmie (mówiąc delikatnie) jest napięta,że mój trzymiesięczny Jacuś dał mi dzisiaj nieżle w kość,że muszę zrzucić jeszcze tyle tych cholernych kilogramów,w końcu...że tak mi żle samej...ech...nie dziś o tym,nie dziś.

Jutro pewnie wszystko czarne wróci ze zdwojoną siłą.Ale to dopiero jutro.Zresztą po co narzekać.Już od dawna tak jest a "jakoś" daję sobie radę.Muszę...

No tak,ja tu bla bla bla...

 

Alle jazda !

Tradycyjnie,mimo urlopu macierzyńskiego,musiałam wstąpić do firmy.A wszystko dlatego,że te sierotki zapomniały chyba do czego służą telefony.One,których praca głównie polega na ich obsługiwaniu! Zresztą,niech im będzie.Akurat dzisiaj mogę powiedzieć,że wyszło mi to na dobre.W biurze spotkałam Sebastiana.To chyba jeden z nielicznych normalnych kierowców.W każdym razie nie widać po nim,żeby postój wyrył "uchybienia" w jego psyche.Oczywiście przypomniałam mu o przegranym zakładzie ( twierdził,że urodzę córeczkę ) i,co najważniejsze,o mojej nagrodzie! Biedaczysko zbladł na wieść o tym ale nie miał wyjścia-potulnie zaprowadził mnie do swojego autka.Niby nic w tym szczególnego poza drobnym faktem,że nie mam prawka.Owszem,był kurs,kilka oblanych egzaminów.W końcu się poddałam.No,bo dawać komuś w łapę za "przysługę" ? NEVER! Wracając do tematu...Cała w skowronkach zasiadłam za kierownicą sebastiankowego merolka.Ruszyliśmy. Ale wrażenie!  Ja,taka szara,bojażliwa myszka prowadziłam autko! SAMA! W dodatku ewidentnie łamałam prawo pociągając za sobą zakładnika :))Skłamałabym mówiąc,że gładko poszło.Nie obyło się bez małych ( naprawdę malutkich ) potknięć.Mimo to ten chłopina trzymał się dzielnie.Tylko ta bladość...może chore biedaczysko :)) Z technicznej strony nie mam sobie zbyt wiele do zarzucenia.W sumie tylko raz tak jakoś zapomniałam o istnieniu kierownicy zmieniając płytę w odtwarzaczu.Fakt,Sebastian objechał mnie za to niesamowicie.W moim stanie ekscytacji nie robiło to na mnie większego wrażenia.W końcu nie zawsze zdarza się taka okazja.Tak,wśród okrzyków typu;prrrr! szalona,uważaj itd zrobiliśmy dwa precle po mieście.Niesamowicie mnie to podładowało.Potrzebowałam tej dawki adrenaliny.Tylko Sebastian,nie wiedzieć czemu,kiedy spytałam -"Wiesz gdzie pojedziemy następnym razem?",otworzył szeroko buzię ( tak,że widziałam wypełnioną górną szóstkę ) ryknął:

" NIE BĘDZIE ŻADNEJ NASTĘPNEJ RAZY !!! "

Wybaczyłam mu.Pewnie chory.Biedaczysko...:)))

 

 

P.S.JAAACIE!!! Mam już komentarze! Wspaniale,Dziękuję...

18 czerwca 2003   Dodaj komentarz

Próba

Tak.Stało się...nie wiem...nie wiem czy to dobry pomysł...

Mówią,że początki są trudne.To chyba święta racja :)

Skąd ludzie tyle wiedzą o tej całej komputerowej magii?! Nie dla mnie to wszystko.A jednak wciąga...

Pięć lat! Już pięć lat  mam styczność z komputerem a mimo to moja wiedza na jego temat jest niezmienna.Dla mnie w zasadzie wystarczy ta ukochana klawiatura ( "moje palce! gdzie są moje palce???" ), bo faktem jest niezbitym,że zasuwam po niej  jak zawodowiec,oczywiście bez monitora też by się nie obeszło.

I jak tu się nie zdenerwować kiedy po dwóch latach podchodów chcesz założyć bloga a ktoś wypala z jakimiś html-ami i takimi tam.No,ale czego nie ruszysz wiedzą to sposobem.My kobiety dobrze to znamy :))

"Jakoś poszło ośle,jakoś poszło"  :))

 

17 czerwca 2003   Komentarze (1)
< 1 2 3 4 5 >
Totylko_ja | Blogi