Alle jazda!
To ten dzień.Jeden z niewielu.Ale to ten...
Wszystko idzie jak po grudzie a ja mam to w nosie.Mam dobry humor! Każdy miewa takie dni kiedy po prostu zapomina o wszystkim co przykre.Nieważne,że znowu dzwonili z banku,że sytuacja w firmie (mówiąc delikatnie) jest napięta,że mój trzymiesięczny Jacuś dał mi dzisiaj nieżle w kość,że muszę zrzucić jeszcze tyle tych cholernych kilogramów,w końcu...że tak mi żle samej...ech...nie dziś o tym,nie dziś.
Jutro pewnie wszystko czarne wróci ze zdwojoną siłą.Ale to dopiero jutro.Zresztą po co narzekać.Już od dawna tak jest a "jakoś" daję sobie radę.Muszę...
No tak,ja tu bla bla bla...
Alle jazda !
Tradycyjnie,mimo urlopu macierzyńskiego,musiałam wstąpić do firmy.A wszystko dlatego,że te sierotki zapomniały chyba do czego służą telefony.One,których praca głównie polega na ich obsługiwaniu! Zresztą,niech im będzie.Akurat dzisiaj mogę powiedzieć,że wyszło mi to na dobre.W biurze spotkałam Sebastiana.To chyba jeden z nielicznych normalnych kierowców.W każdym razie nie widać po nim,żeby postój wyrył "uchybienia" w jego psyche.Oczywiście przypomniałam mu o przegranym zakładzie ( twierdził,że urodzę córeczkę ) i,co najważniejsze,o mojej nagrodzie! Biedaczysko zbladł na wieść o tym ale nie miał wyjścia-potulnie zaprowadził mnie do swojego autka.Niby nic w tym szczególnego poza drobnym faktem,że nie mam prawka.Owszem,był kurs,kilka oblanych egzaminów.W końcu się poddałam.No,bo dawać komuś w łapę za "przysługę" ? NEVER! Wracając do tematu...Cała w skowronkach zasiadłam za kierownicą sebastiankowego merolka.Ruszyliśmy. Ale wrażenie! Ja,taka szara,bojażliwa myszka prowadziłam autko! SAMA! W dodatku ewidentnie łamałam prawo pociągając za sobą zakładnika :))Skłamałabym mówiąc,że gładko poszło.Nie obyło się bez małych ( naprawdę malutkich ) potknięć.Mimo to ten chłopina trzymał się dzielnie.Tylko ta bladość...może chore biedaczysko :)) Z technicznej strony nie mam sobie zbyt wiele do zarzucenia.W sumie tylko raz tak jakoś zapomniałam o istnieniu kierownicy zmieniając płytę w odtwarzaczu.Fakt,Sebastian objechał mnie za to niesamowicie.W moim stanie ekscytacji nie robiło to na mnie większego wrażenia.W końcu nie zawsze zdarza się taka okazja.Tak,wśród okrzyków typu;prrrr! szalona,uważaj itd zrobiliśmy dwa precle po mieście.Niesamowicie mnie to podładowało.Potrzebowałam tej dawki adrenaliny.Tylko Sebastian,nie wiedzieć czemu,kiedy spytałam -"Wiesz gdzie pojedziemy następnym razem?",otworzył szeroko buzię ( tak,że widziałam wypełnioną górną szóstkę ) ryknął:
" NIE BĘDZIE ŻADNEJ NASTĘPNEJ RAZY !!! "
Wybaczyłam mu.Pewnie chory.Biedaczysko...:)))
P.S.JAAACIE!!! Mam już komentarze! Wspaniale,Dziękuję...
Dodaj komentarz