retrospekcja
Nie wiem dlaczego... Dlaczego akurat dzisiaj, dlaczego akurat o tym. O tym, co kiedyś. Teraz. Przeszłość w teraźniejszości. Teraźniejszość w przeszłości .Tysiące myśli. Kolejny raz się zastanawiam dlaczego tak się stało. Jedna z najbardziej wartościowych osób w moim życiu w pewnym sensie - utracona...
Dokąd serce może doprowadzić człowieka? Gdzie doprowadziło mnie moje? Przez chwilę byłam w Krainie Szczęścia, ale wyszłam z tej Krainy - na swoją, czy czyjąś prośbę - nie pamiętam... być może nie chcę pamiętać... Wyszłam przez Drzwi, które prowadziły, ciemnym, ciasnym tunelem w poczucie winy...
Ile można poświecić dla drugiego człowieka? Ile podjąć decyzji niewłaściwych. A może właściwych... Wtedy. Decyzji zmieniających życie w jedną z nieprawdopodobnych opowieści słyszanych w ciemną, deszczową noc.
A kiedy już nie ma odwrotu, kiedy łzy płyną po policzkach i kiedy tak bardzo źle - najlepszym lekarstwem jest czyjaś dłoń. Dłoń przyjaciela, którego kocha się całym sercem. Nie za to kim jest, jaki jest, ale za to, że jest. Za to, że akceptuje nas takimi, jakimi jesteśmy w momencie kiedy świat - wydaje się - nie akceptuje nas w ogóle.
Boję się pustki, takiej, jaką ostatnio czułam. Tej samej, która doprowadziła mnie do punktu w moim życiu, gdzie nie wie się, w którą stronę iść, gdzie uciekać i przed czym... Nie była to pustka widoczna na zewnątrz, ta pustka siedziała głęboko we mnie. Tkwiła, rozpaczliwie poszukując dowodu na to, że jest ktoś, dla kogo moje istnienie ma jeszcze jakieś znaczenie...