• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...a czas leci...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
31 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Maj 2005
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003

Archiwum 16 listopada 2005

...miesiąc...

 

Za równiutki miesiąc wróci Darek. Wróci za miesiąc... NA miesiąc. Czy się cieszę? Oczywiście, że tak! Jednocześnie boję się tego naszego spotkania. Darek wspomniał, że będziemy mieli o czym porozmawiać. Nie tak, jak co tydzień przez telefon – tzn o tym, jak sobie radzimy z Jackiem bez niego, o pogodzie, pracy, tęsknocie... Wiem. Najwyższy czas, żebym podjęła decyzję, nazwała swoje uczucia, określiła pragnienia. Cholera! A ja nadal nie mam pewności czy kocham czy tylko chcę go pokochać. Co za dziwna sytuacja, chora sytuacja. Jeszcze do niedawna biegłam do Darka ze swoimi rozterkami, żeby wypłakać się na jego ramieniu. Był moim przyjacielem... Był, bo potem wszystko nabrało innego znaczenia. Był, dopóki nie rzuciła go żona, dopóki nie musiał zamieszkać u mnie. Był, dopóki się we mnie nie zakochał doskonale wiedząc, że nie będę w stanie odwzajemnić jego uczucia kochając kogoś innego. Był, dopóki nie dałam mu nadziei, której przecież sama desperacko poszukiwałam. Czy to było wyrachowanie z mojej strony? Nie. Zdecydowanie nie. Stworzyliśmy naprawdę zgrany duet. Jedyną jego wadliwą częścią konstrukcyjną jestem ja – niezdecydowana, tchórzliwa, zbyt wrażliwa...

I druga strona medalu. ON czyli T. Moja tęsknota, niepewność, moje niespełnione pragnienia... mój inny, być może lepszy świat, do którego boję się wejść. Boję się, bo nie wiem co zastanę otwierając drzwi...

 

 

Głupio to przyznać, ale chciałabym, żeby i tym razem los wyręczył mnie w podjęciu decyzji, wyborze „właściwej” drogi. Jeszcze tylko ten jeden raz. A potem... potem chcę tylko przypomnieć sobie smak szczęścia. Nie chcę się nim zachłysnąć – chcę go spróbować...

 

 

 

16 listopada 2005   Komentarze (8)
Totylko_ja | Blogi