...kasztan...(?)
Zamykam oczy i uciekam.
Dalej i dalej w swój świat…
Teraz czuję, że żyję!
I wiem, że jest ktoś,
kto mnie rozumie.
Pułapka.
To tylko sen.
Chcę uciec dalej,
w objęcia anioła.
Lecz on odszedł nieoczekiwanie.
Zamiast lśniących skrzydeł
widzę tylko brązowy punkt.
Mały, niepozorny kasztan…
- promieniuje ciepłem.
Brak mu anielskiego wdzięku,
ale chowam go do kieszeni…
Anioł odszedł,
on pozostanie do następnej jesieni…