Zazdrość
Wrócili.Uśmiechnięci, trzymający się za ręce, wprost tryskający świeżo nabytą energią.
Naprawdę dobrze im zrobiło te kilka dni z dala od szarości, monotonii.Teraz oboje są wyposażeni w nowe nadzieje,obietnice.Może w końcu im się uda? Tyle nieudanych prób za nimi.Nie mam pojęcia skąd bierze się w nich tyle siły.Są uparci w niesamowity sposób.Patrząc tak na nich,słuchając opowieści z przeżytych wrażeń,całym sercem życzyłam im jak najlepiej.Szczerze.Poczułam też...ukłucie zazdrości.Tak,zazdroszczę szczęścia innym ludziom,zazdroszczę im ich wiary,siły...nawet tych niespełnionych obietnic...
A mi...już się nie chce walczyć...Po co? I tak startuję z przegranej pozycji...
Dodaj komentarz