...z przemyśleń...
Z przemyśleń końca roku:
- mam wspaniałych przyjaciół, na których naprawdę mogę polegać;
- zbieram nowe doświadczenia;
- mieszam łzy z uśmiechem;
- jeszcze jestem słaba;
- jest ktoś, kto dał mi odczuć, że mnie szanuje, ktoś, przy kim WRESZCIE czuję się bezpieczna;
- patrzę, podziwiam, kocham.
Z przemyśleń końca roku na rok kolejny:
Chcę złapać coś, co się nazywa dystansem do siebie, ludzi, do otoczenia. To wiąże się z wieloma innymi sprawami:
- chciałabym nie martwić się na zapas;
- chciałabym nie mieć poczucia, że to co robię jest nieefektywne;
- chciałabym nie być oszukiwana;
- chciałabym się bardziej otworzyć;
- chciałabym, żeby ktoś założył mi na nos różowe okulary i trzymał za rękę, kiedy będę bardzo tego potrzebować;
- chciałabym móc się odwdzięczać ludziom tym samym.
Dziś mi źle... Źle, owszem.
Upadki i wzloty... Coraz niższe są te wzloty.
Jest mi przykro - nie jestem zła, wściekła, obrażona - po prostu mi przykro.
Dodaj komentarz