policzek
Dostałam w twarz.
Prostotą spojrzenia i słowem, które nie było prawdą. Potem mnie utulono i nastała cisza.
Chwilowo żyję dniem. Nawet nie nocą. Planując to co będzie za chwilę. Nawet nie za dwie.
Powinnam rozmawiać. Lecz spokój zmusza mnie do ciszy. Więc krzyczę tylko bezgłośnie, zaciskam powieki. Drży mi dłoń.
Po chwili, to wszystko staje się i tak nieważne, gdy codzienność nabiera zwykłego rytmu...
Dodaj komentarz