...na sen...cd
(...)Muszę z nim o tym porozmawiać, pomyślałam.
-Widziałeś kiedyś anioła? –spytałam jakby od niechcenia, obserwując w szybie kredensu jego twarz. Cios był celny, nie miałam co do tego żadnych wątpliwości.
–Takiego z niebieskimi skrzydłami – dodałam zachrypniętym głosem.
-Nie! Skąd ci to przyszło do głowy?
-To jakieś przywidzenia...- patrzył na mnie jak na osobę, z którą należy obchodzić się delikatnie. Sama czułam, że moja historia nie brzmi dobrze. Anioła widziałam ostatnie dwa tygodnie temu. Czasami wydawało mi się, że jest przy mnie, nie miałam jednak potwierdzenia. Na filmie, który dałam do wywołania ostatnie klatki były puste. Świadomość (może nadzieja?), że obserwuje mnie wszechobecne oko, sprawiała, że każdy ruch wykonywałam rozmyślnie. Zachowywałam się tak jakbym grała samą siebie przed niewidoczną widownią.
Kątem oka zarejestrowałam ruch za zasłoną. Wyszłam do kuchni zaparzyć herbatę. Anioł siedział przy stole, ściskając w garści kubek. Miał żółtawe skrzydła i okrągłą buzię z dołeczkami w policzkach.
-Co... co ty tu robisz?
-Pilnuję- odpowiedział i zamrugał rzęsami.
Głos miał głęboki... aksamitny.
-Mnie?
-Tak... – wymownie popatrzył w swój pusty kubek.
Wstawiając wodę starałam się zebrać myśli.
-Mój anioł stróż... on wyglądał zupełnie inaczej niż ty...
Dodaj komentarz