Na sen...c.d.
Nałożyłam na twarz zieloną maseczkę odżywczą i zamknęłam oczy. Mogłabym spróbować zrobić mu zdjęcie, wpadłam na pomysł. Na kliszy były jeszcze trzy klatki. Pstryknęłam jedno zdjęcie, kiedy anioł poruszył się gwałtownie i uniósł na łokciu. Pstryknęłam drugie. Zasłonił skrzydłem twarz.
-I tak już cię uwieczniłam.
-Uwieczniony zostałem jakiś czas temu.- Nagle się odwrócił.- Zrób coś ze sobą! Nie mogę na Ciebie patrzeć.
O Boże mam na twarzy zieloną maseczkę, przypomniało mi się.
-A kto Ci każe patrzeć? Jestem w końcu u siebie w domu! –zbuntowałam się.- A poza tym co z Ciebie za stróż? Wcale mnie nie pilnujesz!
-Pracuje na pół etatu – przyznał się i ziewnął. – Mało kto miewa pełnoetatowego anioła.
-To znaczy , że teraz ... na przykład... gdyby mi coś groziło...
-Dokładnie. Czasem musisz zadbać o siebie sama.
Wciąż na mnie patrzył. Powlokłam się więc do łazienki, żeby zmyć maseczkę...
Dodaj komentarz