lawina
Jak smakuje wściekłość...
Jak rosnący balon, pompowany emocjami. Jak lawina, poruszona małym kamieniem, teraz, niszcząca swoją potęgą lasy i drogi. Jak burza, którą rozpoczął delikatny wietrzyk, a teraz, rozjuszona wyrywa drzewa z korzeniami…
- Uspokój się, emocje są złym doradcą - szeptem mówię do siebie.
Wtedy budzi się mój cynizm. Wiem, wiem. Czuję. Intuicja nigdy mnie nie zawodzi. Tylko ja jej nie dowierzam. I dostaję po głowie.
Czuję pulsowanie żyły w krtani, uderzona w twarz własną naiwnością. Wściekła krew uderza do głowy. Prostuję plecy, przytłoczone ciężarem zwykłej prostackiej prowokacji. Nawet nie jestem rozczarowana. Brak jest we mnie smaku.
Na usta wycisnęło się przekleństwo...
I potem drogę do uspokajania siebie. I to, że ludzie tego widzieć nie powinni.
Dodaj komentarz