bez zmian...
Czy można się odzwyczaić od bliskości emocjonalnej? Może jednak sama bliskość fizyczna wystarczy?
Znowu niepotrzebnie komplikuję...
Przecież jest mi z nim ciepło. U nikogo w ramionach nie zasypiałam tak spokojnie jak u niego.
A jednak słowa grzęzną w gardle. Ponad rok, a my nie potrafimy szczerze porozmawiać o rzeczach ważnych.
Przestałam lubić "kocham cię". Taki zgrabny wytrych, którym On ucieka od analizowania problemów. Niekłopotliwy zbytnio a poważny. Tylko, że nie jestem pewna jego treści.
Można kochać i jednocześnie nie dbać dość mocno? Przymykać oczy na potrzeby 'kochanej' osoby? Opiekuńczość wyszła z mody a ja staromodna jestem.... Albo zbyt wymagająca...
Póki co, dostosowuję się do płytkiej rozmowy. Jestem niestety elastyczna.
Dodaj komentarz